Konsekracja świecka – czyli dar i codzienne wyzwanie
Od dziecięciu lat, od kiedy złożyłam pierwsze śluby, co dzień żyję darem konsekracji w świecie. Zewnętrznie nic się nie zmieniło – ta sama praca, zaangażowania, problemy dnia codziennego jak u innych bliskich mi świeckich osób. Ktoś mógłby powiedzieć, że rady ewangeliczne jak czystość, ubóstwo i posłuszeństwo, są aktualne w każdym stanie życia. Co zatem odróżnia mnie od innych kobiet, które nie wyszły za mąż a prowadzą także pobożne życie?
To, że moje powołanie jest darem Boga dla świata, abym mogła więcej służyć Jemu oraz siostrom i braciom, w tym miejscu, w którym jestem. W Kościele nie jest znany inny powód składania ślubów jak tylko dla Królestwa Bożego. Spojrzenie na moje powołanie, jako dar od Boga pozwala mi z ufnością i pokojem serca patrzeć na teraźniejszość i przyszłość oraz z wdzięcznością w przeszłość. Mam świadomość, że nie wystarczy tylko, abym skupiła się na życiu chrześcijańskim w świecie, ale ma być to radykalne życie chrztem dla Boga i dla świata. Pierwsze Ochotniczki Księdza Bosko ponad sto lat temu usłyszały takie m.in. zalecenia, które są aktualne dla nas VDB również współcześnie: „Ksiądz Bosko chciał wlać w wasze serca wzór życia pierwszych chrześcijan, by odnowić w świecie ducha chrześcijańskiego i czynić dobro...; niech każda pokaże się taka jak jest w społeczeństwie z zachowaniem ducha Bożego; ta, która pracuje jako urzędniczka, nie powinna zmieniać swojego ubioru; kto pracuje w handlu, warsztacie, fabryce ma nic nie zmieniać, by się nie wyróżniać; istotne jest, byście tam, gdzie jesteście, gdzie się znajdujecie, były dobre” (Quaderno Carpanera 30.06.1918 r.).
Co osobiście znaczą dla mnie powyższe słowa? Jak realizuję moje powołanie? Przede wszystkim uczę się radośnie przeżywać życie w Bożej obecności, traktować wszystko jako dar, ewangeliczny talent, którym mam obracać, ze świadomością, że wszystko dzieje się po coś. Niejedna trudna sytuacja w pracy czy w rodzinie nauczyła mnie więcej niż wiele zasad. Gdy czuję się obdarowana łatwiej mi być hojną dla innych – w wymiarze materialnym i duchowym. Dodatkowo dyskrecja przed światem dotycząca mojego powołania daje mi większą wolność, gdy trzeba dać świadectwo przynależności do Chrystusa. Duża część osób w świecie - często zmęczonych publicznymi debatami światopoglądowymi - naprawdę potrzebuje cichych świadków, którzy z miłością gdy trzeba wytłumaczą podstawowe prawdy wiary, wleją w serce nadzieję, nie osądzą zbyt pochopnie. Do takich osób czuję się posłana. Dbam o to, by codziennie znajdować powody do wdzięczności. Kiedyś musiałam je spisywać, aby w chwilach zwątpienia do nich sięgnąć. Z czasem, gdy moje patrzenie na wydarzenia oczami wiary pogłębia się wiem, że dary mogą być różne, czasem niespodziewane i nie za bardzo chciane?. Jedną z rad Księdza Bosko daną Dominikowi Savio, jak zostać świętym było, aby sumiennie wypełniać swoje obowiązki. Jako osoba czynna zawodowo, podejmuję wszelkie możliwe dla mnie działania, aby nadążać za wymaganiami w moim miejscu pracy, mając na głównym względzie nie cel finansowy, ale rzetelność, uczciwość i profesjonalizm. Jak każdej z moich „instytutowych” sióstr, życie przynosi mi wiele okazji do czynienia dobra. Uczę się codziennie, że jestem tylko narzędziem w ręku Boga dążącym do świętości drogą świeckiej konsekracji i jest to moje codzienne wyzwanie.
Wierzę że ten Boży zamysł „działa”, tzn. jak zaczyn, którego nie widać, obecność osoby konsekrowanej w świecie uświęca świat od wewnątrz; używając do tego światowych środków: mąka, woda, drożdże, cukier... Żyjąc wiarą w Bożą obecność w świecie łączę te wszystkie składniki i ufam, że mają moc wzrostu, moc życia, którą do nich włożył Bóg.
Bożena