2 maja 2020
Dla wielu ta sytuacja, była zaskoczeniem, dla mnie też, zwłaszcza, że z dnia na dzień nie mogłam pójść do pracy w szkole, pojechać na Dzień Skupienia. Po wysłuchaniu Apelu Jasnogórskiego, oczywistym stało się dla mnie, że muszę pozostać w domu, skorzystać z transmisji Mszy Św., ze spowiedzi nie u stałego spowiednika, ale dostępnych w pobliżu kapłanów. Rezygnacja z tego, co było dla mnie ważne, nie była łatwa, ale była konsultowana, miałam szansę zderzyć się z emocjami, które mi w tym czasie towarzyszyły.
Odkryłam na nowo wartość Komunii duchowej i to, że mogę z niej korzystać w różnych porach dnia. Msza św. rano w TV mobilizowała mnie do wstawania, przygotowania się do niej, pozostania w milczeniu po niej. Potem nauczałam zdalnie i odkrywałam talenty moich uczniów, uśmiechałam się od ucha do ucha, gdy prace przychodziły szybko i nie udawało się w ciągu dnia przeczytać wszystkich wiadomości. Zadbałam o spacer, a w późniejszym czasie też mały trening. Korzystałam z rekolekcji on – line prowadzonych przez Salezjanów, włączyłam się do wspólnoty on –line, która o 20:30 modliła się na różańcu, a późnym wieczorem adorowałam krzyż. Formacja dalej się toczyła tylko mailowo.
W kolejny Dzień Skupienia łączyłam się telefonicznie z Osobami z Zespołu VDB.
Co zrobił koronawirus? Owoce tych dni myślę, jak Pan Bóg da, będę zbierać długo. Cieszę się każdym dniem i dziękuję za niego Bogu. Powoli zaczynam chodzić na Mszę Św., tęskniłam za tym bardzo. Czekam, kiedy będę mogła zobaczyć Osoby z mojego Zespołu. Bóg jest Dawcą, każda sytuacja, nawet ta dramatyczna, może przybliżyć do Niego i iść razem z Nim dalej…